Archiwum sierpień 2004


sie 25 2004 list następny
Komentarze: 3

Witaj przyjacielu. To będzie tylko kilka słów, żebyś wiedział, że pamiętam, że cię nie zaniedbuję, że nie chcę cię stracić. Nie mówiłam ci jeszcze o tym, ale innych przyjaciół straciłam właśnie przez takie zaniedbania. Przez to, że wydawało mi się, że oni będą zawsze. Że nie ważne co będę robić to oni i tak zawsze będą, kiedy ja będę ich potrzebowała. Zapominałam, że oni też czasem mogą potrzebować mnie. Inne rzeczy wydawały mi się ważniejsze niż oni, przecież oni i tak byli. Te inne rzeczy to głupie rzeczy, tak głupie, że wstyd mi o nich opowiadać. Może kiedyś. W każdym bądź razie byłam małą samolubną gówniarą. Straciłam ludzi którzy byli moimi przyjaciółmi i nie dałam szansy tym, którzy chcieli nimi być. Teraz nie mam ani przyjaciół, ani kandydatów na przyjaciół. Tylko ciebie, który i tak nie istniejesz. Ale za to nauczyłam się, że o przyjaźń trzeba dbać, że przyjaciele nie są dla mnie, że ja też muszę być dla nich. Że przyjaźń to najważniejsze co człowiek może mieć i nic nie może być ważniejsze. Nic. Bo trudno jest zbudować przyjaźń, przyjaźń taką prawdziwą. Trudno odzyskać taką, którą się straciło (i boję się nawet spróbować)

Chcę tylko żebyś wiedział, że nie powtórzę starych błędów, że jestem też dla ciebie i że pamiętam. Że interesują mnie też twoje sprawy, które może kiedyś poznam jeśli przybierzesz realną postać. Może kiedyś, nie tracę nadziei. Po prostu chcę, żebyś to wiedział.

K

listy_do_przyjaciela : :
sie 12 2004 znów smutno...
Komentarze: 2

Witaj przyjacielu. Znów do ciebie piszę, bo znów się nad sobą użalam i niestety tylko tobie mogę o tym opowiedzieć. Tym razem chodzi o to, że czasem wydaje mi się że do niczego się nie nadaje, że nie czeka mnie już nic, że żadne moje pragnienie się już nie spełni. Że nie będę miała nigdy sensownej pracy, własnej rodziny. No bo jak mam dostać dobrą pracę, skoro jest tyle osób zdolniejszych, lepiej wykształconych itd.? Może jak skończę studia, o ile to kiedykolwiek nastąpi będę miała szansę, problem w tym, że tego zawodu którego się uczę potrzeba predyspozycji, a ja ich na mam. Nie wystarczy tylko chcieć, chociaż ja już nawet nie wiem, czy nadal tego chce... Jak mogę mieć rodzinę, skoro jest tyle pięknych i atrakcyjnych dziewczyn, więc dlaczego ktoś miałby zainteresować się kimś takim jak ja? Zresztą i tak nikt się nie interesuje, a tych którzy się interesowali już dawno odepchnęłam. Mam dołek jak widzisz... Wiem, że moje dołki to dla ciebie nic nowego, ale i tak muszę ci powiedzieć, że jest mi smutno i źle.

K

listy_do_przyjaciela : :
sie 10 2004 list odrobinkę bardziej optymistyczny
Komentarze: 4

Cześć przyjacielu. Tym razem nie będę cię zasmucać i się nad sobą użalać. Chcę ci tylko powiedzieć, że mi dobrze, że jest OK, że tak też bywa. Chyba mam lepszy dzień, a właściwie całą serię lepszych dni. Jakiś malutki smutek i zwyczajne osamotnienie przewijają się gdzieś w tle, ale chwilowo nie sprawiają że mam ochotę krzyczeć. Poprostu są tak samo jak będą jeszcze długo, a może nawet zawsze. Jest OK, cicho, spokojnie, nikt nie przerywa mi wpół myśli. Niby nic się nie zmieniło, wszystko jak było, ale jednak inaczej. Moje nastawienie jest inne. I dobrze. Wiem, że znów będzie mi gorzej, że samotność znów zaśmieje mi się w twarz i znów będę się czuła jak najbardziej samotna istota na tej planecie, ale teraz jest mi dobrze i chcę się tym nacieszyć. Właściwie nie ma czym, ale jednak.

Widzę jak słońce zachodzi nad betonowo asfaltową pustynią, taki trochę romantyczny, trochę przygnębiający widok. Bo chciałoby się być gdzieś indziej, gdzieś daleko. Myślę w takich chwilach, że to słońce zachodzi w tej chwili też w jakichś pięknych miejscach i staje mi przed oczami kiczowata pocztówka z parką idącą za rączki brzegiem morza. Kompletny kicz, ale chciałoby się wejść do środka.

Nie zapominaj spojrzeć w zachodzące słońce, nawet jeśli wydaje ci się, że masz ważniejsze rzeczy do zrobienia. Tęsknię za tobą

K

listy_do_przyjaciela : :
sie 01 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Przyjacielu!! Wiesz, pomyślałam że przesadzam z tym użalaniem się nad sobą i jest mi wstyd. Są ludzie, którzy są bardziej pożałowania godni niż ja, są bardziej samotni i mają jeszcze mniej perspektyw. Nie chodzi mi teraz o umierających z głodu w trzecim świecie (chociaż o nich też powinnam pamiętać) ale o tych którzy żyją obok mnie i których prawie nie zauważam. Jak porównam się do nich to uświadamiam sobie, że przecież dużo mam. Mam szkołę, którą systematycznie zawalam, ale kiedyś ją w końcu skończę, mam pracę, co prawda za grosze, ale i tak za więcej niż niektórzy, mam rodzinę, która się mną opiekuje i mnie nie zostawi bez względu na to jaki numer wywinę. Myślę teraz o tym wszystkim, bo wczoraj przypomniał mi się ktoś kto wydaje mi się jeszcze bardziej samotny niż ja. Ktoś kogo mi bardzo żal, a jednocześnie (ze wstydem przyznaję) czuję dla niego litość połączoną z jakąś wyższością, bo myślę „nie jestem jeszcze tak żałosna jak on” Wstyd mi to przyznawać, ale obiecałam sobie, że będę szczera w listach do ciebie i nie będę się bawić w żadne gierki, więc muszę pokazać czarną stronę.

Zadzwonił do mnie wczoraj złożyć urodzinowe życzenia. O moich urodzinach pamiętał człowiek o którego istnieniu ja prawie zapomniałam!!!! Wzruszyło mnie to. To Romek, tzw. „szpetny czterdziestoletni”, jak nazywa ich jedna dziewczyna z którą pracuję. Szpetny czterdziestoletni to jeden z tych ciapowatych trochę obleśnych facetów pod czterdziestkę, którzy nadal mieszkają z mamusiami a mamusie piorą im skarpetki i gotują obiadki. Są żałośni i myślę że bez szans żeby zainteresowała się nimi jakakolwiek kobieta. Romek to właśnie taki lekko otyły szpetny czterdziestoletni z lekko głupawym wyrazem twarzy. Tak w ogóle to dusza człowiek o wielkim sercu, ale trochę nie tego. Nie chodzi mi tu tylko o powierzchowność, ale tak w ogóle. Ma wielki serce, ale nie jest orłem inteligencji i taki trochę rozciapciany. Nie ma pracy, ani większych perspektyw, żeby ją znaleźć. Nie ma też raczej perspektyw na znalezienie miłej kobiety i jest mu tym gorzej bo to rozumie, kiedyś mi się z tego zwierzył. Wiedzie nudne i bardziej bezcelowe życie niż ja, chociaż on chyba tak tego nie odbiera i tym lepiej dla niego. Poznałam go rok temu, kiedy postanowiłam zostać dobrym człowiekiem i przez jakiś czas pracowałam jako wolontariuszka w hospicjum(szybko zrezygnowałam, chyba nie nadaję się do bycia dobrą, nie mogłam znieść chorób i śmierci, mój żołądek się buntował, reszta organizmu też szalała z nerwów) W każdym bądź razie Romek też był tam ochotnikiem, trzymał się blisko mnie, bo byłam dla niego miła i chyba lubił ze mną rozmawiać. Chociaż muszę przyznać, że uważałam go za nudnego i męczącego, ale nie umiałam mu powiedzieć, żeby się odczepił, że mnie denerwuje i męczy. Za miła jestem, ale nie zbaczajmy z tematu. Chodzi o to, że rozmowa z nim uświadomiła mi, jak bardzo można być samotnym i jak bardzo można tęsknić za ludźmi. Ja przynajmniej spotykam ich w pracy i w szkole, jeśli się tam powlokę. A Romek? On spędza całe dnie w domu ze starymi rodzicami. Teraz latem na działce z pszczołami i jakimś emerytem za płotem. Każdy kontakt z innym człowiekiem wydaje się znaczyć dla niego bardzo wiele i chyba żyje nim przez długi czas, bo jak inaczej wytłumaczyć, że do tej pory pamięta o czym rozmawialiśmy? Jakieś błahe rozmówki, które normalnie wylatują z pamięci, a on pamięta, np. „kiedy szliśmy po schodach tego dnia co coś tam coś, powiedziałaś to i to”. To smutne, że ludzie są tak bardzo samotni. Czasem wydaje mi się, że nie ma na świecie nikogo bardziej samotnego niż ja, ale chyba się jednak mylę. Wcale mnie to nie pociesza.

Szkoda, że życie nie jest takie jak amerykański serial, gdzie wszyscy mają grono przyjaciół, każdy odcinek kończy się dobrze i każdy spotyka swoje przeznaczenie, nawet ktoś taki jak Romek. Niestety, musimy wszyscy żyć w rzeczywistości. A kanału też zmienić się nie da.

Zegnaj na dziś przyjacielu. Opowiedziałam ci tą historię o Romku, bo było mi go tak bardzo żal i tak mnie to męczyło, że musiałam się z kimś tym podzielić. Smutne, że niektórzy żyją w takiej milczącej samotnej beznadziei. Kurcze, ja na szczęście mam jeszcze nadzieję o której muszę pamiętać. Ty też mi czasem przypomnij, ok.? Położę się teraz do łóżka, bo oczy mi się zamykają. Ty też śpij słodko i nie zapominaj o mnie.

K

listy_do_przyjaciela : :