lip 25 2004

list kolejny


Komentarze: 4

Znów zaczynam tą dziecinadę. Tak, właśnie dziecinadę, bo jak nazwać pisanie listów do kogoś kogo nie ma i wyobrażanie sobie że on jest naprawdę? No, można powiedzieć jeszcze że to szaleństwo, ale dziecinada brzmi bardziej neutralnie i nie tak przerażająco. Zresztą co mi tam, może być i szaleństwo, to żadna tajemnica, że wiele aspektów mojego życia oscyluje na granicy obłędu. Więc słowo szaleństwo nie powinno mnie przerażać. Co mi tam, niech sobie uważa mnie za wariatkę ten kto chce!!! A więc:

Drogi przyjacielu! Dnie toczą się powoli, życie płynie, bez celu, bez przyczyny, bez sensu. Cel zgubiłam już dawno, może to wiesz, a może nie. Zresztą wcale nie szukam nowego, posiadanie celu i dążenie do czegoś wymaga siły i wytrwałości, której nie mam. Dążenie do czegoś grozi porażką, jeśli nie uda się tego osiągnąć. Nie umiem radzić sobie z porażkami, więc wolę niczego nie chcieć, o nic się nie starać, tak jest bezpieczniej. Tak więc mam bezpieczną choć ponurą przystań w bezcelowości, w samotności, w swojej skorupce, która z dnia na dzień robi się coraz bardziej szczelna, coraz bardziej niedostępna i coraz mniej przepuszcza światła. Właściwie już prawie wcale. Czasem mi z tym dobrze, z tą samotnością. Siedzę sobie sama w spokoju, ze swoimi myślami, swoimi książkami, muzyką, ciszą. Nikt nie rozprasza uwagi, nikt nie zakłóca spokoju, ale często tęsknię za ludźmi, za tym żeby się coś działo, żeby mieć z kim spędzić czas, z kim wyjść, z kim pogadać. Czasem marzę, że znajdzie się ktoś kto mnie z tego wyciągnie. Że przyjedzie rycerz na białym koniu i uratuje mnie księżniczkę uwięzioną w wierzy;) Ale tak nie będzie, bo nikt nie zwraca na mnie wystarczająco dużo uwagi, żeby zobaczyć co się dzieje, że moja poza „całkowicie normalnej” to zwykła gra.

Twoja K

listy_do_przyjaciela : :
l_a_m_b
25 lipca 2004, 14:43
Przeczytalam... I nie przeszlam obojetna...
25 lipca 2004, 13:39
Lecz jesli nie wyjdziesz ze swojej skorupki, to czy przypadkiem czegos nie stracisz?? Czy nie zatracisz sie w bezsilności, niedostepności?? Samotność jest dobra... Sama ja lubie, ale trzeba nauczyc sie wyjsc ze skorupki... A rycerz przybedzie:) Moj sie pojawił:)
25 lipca 2004, 12:25
To nie dziecinada. I nie szaleństwo. Powiem więcej - z ręką na sercu - z takimi myślami nie jesteś sama. Niektóre zdania Twojego listu codziennie przelatują przez moją głowę... I rozumiem Cie tym bardziej, bo sama odczuwam to, co opisujesz bardzo podobnie. Trzymaj się cieplutko, pozdrawiam serdecznie i gorąco ściskam:)
25 lipca 2004, 12:09
O nieprawda. Pisanie listów do kogoś, kto nie istnieje wcale nie jest dziecinadą. Ja też takie listy pisałam - kiedy byłam młodsza, a od jakiegoś pół roku na blogu. Myślę, że to bardzo fajne jest... W końcu znajdziesz adresata. Mój się nie znalazł, ale za to pojawił się Ktoś inny. Pozdrawiam. Trzymaj się ciepło.

Dodaj komentarz